Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Joanna Racewicz przerwała wywiad. Wszystko przez dramatyczne wspomnienia
Martyna Pałka
Martyna Pałka 26.02.2024 12:21

Joanna Racewicz przerwała wywiad. Wszystko przez dramatyczne wspomnienia

Joanna Racewicz przerwała wywiad
Joanna Racewicz przerwała wywiad, fot. KAPIF

Joanna Racewicz w najnowszym wywiadzie powróciła pamięcią do katastrofy smoleńskiej, która miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku. Na pokładzie samolotu Tu-154 znajdował się wówczas jej ukochany mąż Paweł Janeczek. Gwiazda nie była w stanie powstrzymać emocji, gdy raz jeszcze opowiadała o największej tragedii w jej życiu.

Joanna Racewicz powróciła do tematu śmierci swojego męża

Katastrofa smoleńska, która miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku, do dziś uznawana jest za jedną z największych tragedii ostatnich lat. Wydarzenie to dotknęło wszystkich Polaków, lecz najbardziej przeżyli to ci, których bliscy znajdowali się na pokładzie rozbitego samolotu. Jedną z takich osób jest Joanna Racewicz, która tego dnia pożegnała swojego ukochanego męża.

Paweł Janeczek był porucznikiem Biura Ochrony Rządu przy prezydencie, dlatego też znajdował się na pokładzie samolotu zmierzającego do Smoleńska. Teraz Joanna Racewicz postanowiła udzielić szczerego wywiadu na temat przerażającej śmierci jej męża. Podczas rozmowy z portalem Świat Gwiazd dziennikarka zdradziła, w jaki sposób dowiedziała się o katastrofie samolotu, na którym był jej mąż.

Ja byłam w pracy. Dokładnie pamiętam to miejsce, to jest zbieg Niepodległości i Odyńca. Tam była taka restauracja, gdzie byłam umówiona w ramach "Dzień Dobry TVN" z Anią Dąbrowską. Miałyśmy kilka takich wejść podczas całego bloku, miałyśmy rozmawiać o jej nowej płycie, o przygotowaniach do bycia mamą. W domu z nianią został niespełna 2-letni wtedy synek. Odbyło się pierwsze wejście, program zaczął się o 8:30, zrobiłyśmy pierwszą rozmowę i w przerwie reklamowej ktoś otworzył komputer i pamiętam takie zdanie: "Boże, słuchajcie, możemy nie mieć prezydenta".

Joanna Racewicz pokazała zjawiskowo piękną mamę. Prosi tylko o jedno Joanna Racewicz w rozpaczy. "Krucha jak porcelana", nie żyje wielka artystka

Joanna Racewicz do dziś doskonale pamięta moment śmierci jej męża

Pomimo faktu, że od wielkiej tragedii minęło już 14 lat Joanna Racewicz wciąż nie potrafi pogodzić się ze stratą ukochanego męża. Gwiazda nie ukrywa, że temat jego śmierci wciąż budzi w niej żywe emocje. W dalszej części rozmowy dziennikarka skupiła się na tym, jak zareagowała krótko po otrzymaniu pierwszych, niepotwierdzonych jeszcze wieści o katastrofie smoleńskiej.

Zaczęłam dzwonić do Pawła, jego telefon był wyłączony. Nie odbierał. I sygnał jak przy trybie samolotowym. Dzwoniłam do jego kolegi, który odebrał, jakaś taka dziwna wymiana zdań, "poczekaj, sprawdzam". Ja zrozumiałam, że on jest na tym pokładzie. A potem pamiętam tylko tyle, że już nie było następnego wejścia, że Remik, który był wtedy producentem tego wydania, odwiózł mnie do domu. Chociaż ja się upierałam, że pojadę sama, ale "nie, nie, nie, nie pojedziesz sama, ja cię odwiozę".

Gwiazda do dzisiaj doskonale pamięta moment, w którym usłyszała nazwisko męża wśród wymieniania ofiar tej wielkiej tragedii lotniczej. Była już wtedy w swoim domu u boku swojeog ukochanego synka Igora.

 No i potem zaroiło się w domu od ludzi, a ja mogłam tylko przytulać Igora i o niczym innym nie myślałam. Pamiętam ten brzęczący telewizor, Jarek Kuźniar i Beata Tadla, i to Beata powiedziała: "Paweł Janeczek", wymieniających tych, którzy byli na pokładzie.

ZOBACZ TEŻ: Joanna Racewicz wspomina męża w rocznicę jego śmierci. Na profilu pojawił się poruszający post.

Joanna Racewicz musiała przerwać wywiad

Jak wyznała prezenterka w rozmowie z portalem Świat Gwiazd, początkowo jej ukochany w ogóle miał nie lecieć tym lotem. W ostatniej chwili zamienił się z kolegą, aby być na urodzinach swojego synka.

No przecież wiedziałam, że tam był. Chociaż to nie była jego kolej. Miał dwa tygodnie później lecieć do Nowego Jorku z prezydentem, ale wybrał ten lot i zamienił się z kolegą, bo chciał być na urodzinach synka. 23 kwietnia Igor miał urodziny. Zresztą była taka rozmowa między nami: "Co wybrać Joasiu?", "A chcesz być kochanie na urodzinach syna?", "No pewnie", "To bierz Smoleńsk". Kilka dni później ten kolega, z którym się zamienił, niósł na ramieniu jego trumnę, płacząc jak bóbr - powiedziała gwiazda w najnowszym wywiadzie.

Wspomnienie tych wydarzeń było tak bolesne, że dziennikarka musiała na chwilę przerwać wywiad.