Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Kolejne porażające informacje o wypadku na A1. Rekonstrukcja pozwoliła na więcej, skandaliczne, co dowiodła
Martyna Pałka
Martyna Pałka 09.10.2023 13:56

Kolejne porażające informacje o wypadku na A1. Rekonstrukcja pozwoliła na więcej, skandaliczne, co dowiodła

Powstała rekonstrukcja wypadku na autostradzie A1
Powstała rekonstrukcja wypadku na autostradzie A1, fot. Facebook/Raporty Drogowe Autostrada A1

Cała Polska wciąż żyje tragicznym wypadkiem, który rozegrał się na łódzkim odcinku autostrady A1. W wyniku zderzenia dwóch pojazdów w samochodzie marki KIA spłonęła trzyosobowa rodzina. Teraz rekonstrukcji zdarzenia podjął się jeden z najlepszych specjalistów w tym zakresie - Rafał Bielnik.

Tragiczny wypadek na autostradzie A1 wstrząsnął całą Polską

W sobotę 16 września 2023 roku doszło do prawdziwej tragedii na łódzkim odcinku autostrady A1. Jadący rozpędzonym BMW Sebastian M. uderzył w poruszające się przed nim auto marki KIA, w którym podróżowała trzyosobowa rodzina, wracająca z wakacji nad morzem.

W wyniku kolizji samochód został zepchnięty na barierki boczne i stanął w płomieniach. Niestety, pasażerów pojazdu nie udało się uratować. Małżeństwo Martyna i Patryk B. oraz ich pięcioletni synek Oliwier spłonęli na miejscu. 

Chwilę później sprawca wypadku uciekł z miejsca zdarzenia, a następnie opuścił terytorium naszego kraju. Ściganego listem gończym mężczyznę udało się odnaleźć dopiero 4 października w Dubaju.

Sebastian M. trzymał TO w ogrodzie. Szykował się na najgorsze, widok nie pozostawia żadnych wątpliwości

Dokonano rekonstrukcji wypadku na autostradzie A1

Tragiczny wypadek wzbudził olbrzymie emocje w całej Polsce. Teraz firma Crashlab.pl oraz specjalista Rafał Bielnik podjęli się próby dokonania rekonstrukcji przerażającej kolizji z autostrady A1. Ich zdaniem samochód, którym poruszał się Sebastian M., w chwili uderzenia w auto marki KIA miał prędkość sięgającą 253 km/h.

Ponieważ jednak eksperci podkreślają, że prędkość kolizyjna z pewnością jest o wiele mniejsza od tej wyjściowej, można przypuszczać, że początkowa prędkość mogłaby przekraczać nawet 300 km/h.

Długość śladów hamowania pojazdu bmw wynosiła niespełna 170 m. Gdyby postawić, oczywiście wirtualnie pojazd bmw na początku tych śladów i nadać mu prędkość 140 km/h oraz wdrożyć hamowanie awaryjne, to pojazd zatrzymałby się na odcinku nie dłuższym niż 100 m, czyli do miejsca kolizji z pojazdem kia pozostałoby mu jeszcze ponad 70 m. Pojazd bmw nie musiał być hamowany aż do zatrzymania, ponieważ pojazd kia również jechał, a nie stał - podaje Rafał Bielnik.

Specjalista po dokładnym przestudiowaniu trasy, okoliczności zdarzenia oraz zobaczeniu nagrania z wideorejestratora, który otrzymał od twórców kanału “Bandyci Drogowi” wskazuje, że prędkość była najbardziej istotnym, lecz niejedynym powodem tragedii.

Specjalista analizuje przyczyny wypadku na autostradzie A1

Jak podkreślił Rafał Bielnik, który wcześniej miał okazję analizować między innymi tragiczny wypadek Patryka Perettiego, kierujący KIĄ Patryk B. praktycznie nie miał szans na reakcję i uniknięcie tragedii.

Warunki nocne. Różnica prędkości kolosalna. Łagodny łuk. Pojazdy poruszają się jeden za drugim – pojazd kia jako pierwszy. Kierujący pojazdem kia miał możliwość obserwacji sytuacji za pojazdem w lusterkach wstecznych. Co mógł widzieć? Zbliżające się światła pojazdu, przy czym w każdej sekundzie dystans pomiędzy pojazdami zmniejszał się o kilkadziesiąt metrów

Wiadomo również, że Sebastian M. używał świateł pojazdu, aby skłonić poruszające się przed nim auto do zmiany pasa ruchu i ustąpienia mu miejsca. Pomimo faktu, że Patryk B. zmienił pas na środkowy i tak doszło do tragicznego zderzenia pojazdów.

 Do zderzenia pojazdów doszło na środkowym pasie ruchu. Oznaczałoby to, iż pojazd kia – jeśli poruszał się pierwotnie lewym pasem – to zdołał wykonać zmianę pasa. Zmianę pasa wykonał również wykonał również kierujący pojazdem bmw, ale w tym czasie był już awaryjnie hamowany. Ślady hamowania rozpoczynają się na pasie lewym, a kończą na środkowym

Ekspert podkreśla, że Sebastian M. mógł również podjąć próbę wyprzedzania KII prawym pasem, pomimo tego, że dał drugiemu kierowcy sygnał do zmiany pasa ruchu. Niewykluczone, że mogło dojść do jednoczesnej decyzji obu panów o zmianie pasa na środkowy.

Powiązane
Chłopaki nie płaczą
Znasz “Chłopaki nie płaczą” na pamięć? To kto to powiedział? Nawet najwięksi fani będą mieli problemy