Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Lech Dyblik myślał, że nie ma już dla niego nadziei. Był na skraju, ale udało mu się pokonać wyniszczającą chorobę
Aleksandra Gadzińska
Aleksandra Gadzińska 27.08.2022 11:02

Lech Dyblik myślał, że nie ma już dla niego nadziei. Był na skraju, ale udało mu się pokonać wyniszczającą chorobę

Lech Dyblik
fot. Koralik82, CC BY 3.0 via Wikimedia Commons

„Menel, rolnik oraz urzędnik partyjny niższego szczebla”, tak opisuje swoje emploi Lech Dyblik. Aktor otwarcie i bez koloryzowania mówi o wyniszczającej chorobie — alkoholizmie, który w pewnym momencie doprowadził go na skraj. Tylko jedno odwiodło go od samobójstwa.  

Lista ról, w jakie wcielił się Lech Dyblik, jest imponująca. Aktor nie ukrywa jednak, że w jego życiu od zawsze był alkohol. U szczytu sławy był prawdziwym mistrzem kłamstwa i sprawiania pozorów, a nałóg przerodził się w straszliwą, wyniszczającą chorobę. Dziś wprost mówi o swojej przeszłości, zarówno w wywiadach, jak i na spotkaniach.

30 sierpnia Lech Dyblik kończy 66 lat. Dziś otwarcie mówi o walce z alkoholizmem

Trzydzieści lat nie piję i jest to już dla mnie przetrawiona, obudowana refleksją, oswojona historia. Nagle ktoś mi pokazuje tych zapitych mężczyzn. Byłem jednym z nich. Wydawało mi się, że już się z tego nie podźwignę –  mówił Lech Dyblik w wywiadzie dla „kultura.onet.pl”.

10 czerwca swoją premierę miał film „Po miłość / Pour L’amour” w reżyserii Andrzeja Mańkowskiego, który ukazuje mroczną historię z alkoholem w roli głównej. Aktor wciela się w rolę jednego z uzależnionych, mając już na koncie wiele innych kreacji, można powiedzieć, ociekających wódką (zwłaszcza u Wojciecha Smarzowskiego).

W wywiadzie artysta wprost przyznał, że jedna ze scen w „Pod mocnym aniołem” była wzięta nie z prozy Pilcha, lecz ze swojego własnego doświadczenia.

– Ktoś włamał się do mojego warszawskiego mieszkania. Przyjechała policja, funkcjonariuszka weszła do środka. Tam był bajzel, wszędzie walały się puste flaszki. Spytała: „A pana matka to widziała?”. Do dzisiaj mi to zdanie dźwięczy w uszach – opowiadał.

Dziś Lech Dyblik cieszy się wolnością, miłością i bliskością rodziny. Jest szczególnie wyczulony na osoby potrzebujące uwagi. Jeździ po ośrodkach i więzieniach, spotyka się nawet z mordercami, aby dać im nie tylko koncert, ale także świadectwo własnego życia. Nie owija w bawełnę i nie koloryzuje rzeczywistości, a jego historii słucha się z otwartymi ustami i dreszczem.

Straszliwa choroba doprowadziła go na skraj. Lech Dyblik sądził, że nie ma dla niego nadziei

W rozmowie z „Onetem” Lech Dyblik przyznał, że jego problemy, podobnie jak w przypadku milionów innych alkoholików, zaczęły się w domu rodzinnym. Nie ma wątpliwości, że jego ojciec także był chory, lecz w tamtych czasach częste zaglądanie do kieliszka było normą, nie odchyłem.

W 1981 r. ukończył studia na PWST w Krakowie i przez kolejne lata grał na deskach Teatru Narodowego w Warszawie. Otrzymywał kolejne role i nie potrafił odmówić sobie solidnej porcji trunku. Idąc jak po sznurku, ożenił się i założył rodzinę, jednak skupiony był wyłącznie na karierze, której nieodłącznym elementem był alkohol..

– Pamiętam dokładnie: w cugu trzymam w ręku pustą flaszkę. Wiem, że dalej tak nie pociągnę. To jest moment na decyzję: albo uporządkujesz swoje życie, albo zapijesz się przed czterdziestką – wspomina.

W krytycznym momencie artyście przyszło nawet do głowy, by znów podążyć śladami innych — tym razem zakładając sobie na szyję sznur. Był już zdecydowany. Opowiedział o tym, co go „uratowało”:

Dotarło do mnie, że nic się samo nie powiesi. Trzeba zdobyć linę, jakiś zydelek, wybrać miejsce. Ja się cały trząsłem po kilku tygodniach nieustannego picia. Zadanie mnie przerosło. Może gdyby ktoś mi wtedy pomógł? Tak wtedy żyłem.

Pierwszym impulsem do „wzięcia za siebie odpowiedzialności” był moment, w którym przyjaciel zawiózł go pod poradnię odwykową. Pół roku później aktor sam, z własnej woli, stawił się po pomoc.

– Alkoholicy ze swoim przerośniętym ego bywają przekonani, że swoje sprawy załatwią sami. W końcu są wybitnymi cwaniakami i trudno uwierzyć, że ktoś taki może potrzebować pomocy. W rzeczywistości błądzą po omacku po dżungli. Nie da się być jednocześnie lekarzem i pacjentem – uważa Lech Dyblik.

Lech Dyblik

Artykuły polecane przez redakcję Lelum:

  1. Andrzej Grabowski nie może poradzić sobie z myślami o przemijaniu
  2. Marta Manowska wydała poważne oświadczenie. Wszystko w związku z krytyką po ostatniej ramówce
  3. Co się stało z twarzą Sylwii Bomby? Zaskoczeni internauci: „Buzia zupełnie inna”

Źródło: Onet Kultura

Tagi: Lech Dyblik