Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Lekarka oburzona nowym zarządzeniem ministerstwa. Kończy ze szczepieniami
Karol Osiński
Karol Osiński 26.04.2021 23:46

Lekarka oburzona nowym zarządzeniem ministerstwa. Kończy ze szczepieniami

szczepienia
fot. Piotr Molecki/East News

Przyjmująca i szczepiąca w gminnym punkcie szczepień w miejscowości Łyszkowice (woj. łódzkie), dr Beata Koszewska-Jóźwiak poinformowała w rozmowie z WP, że ma zamiar zakończyć szczepienia. Jej decyzja spowodowana jest nowym zarządzeniem Ministerstwa Zdrowia, w którego świetle lekarze szczepiący mają składać raporty z dostępnych w lodówkach dawek szczepionki.

Ministerstwo Zdrowia tłumaczy tę decyzję usprawnieniem mechanizmu raportowania stanów magazynowych. Doktorka nie rozumie, dlaczego ona zapadła, ponieważ resort zdrowia wie ile dawek otrzymał dany punkt szczepień. Już wkrótce zakończy podawanie pacjentom szczepionek.

Lekarka kończy szczepienia. Wszystko przez decyzję Ministerstwa Zdrowia

Dziś, tj. 26 kwietnia lekarze i lekarki, pracujący w punktach szczepień w całej Polsce policzą dawki szczepionek dostępne w lodówkach, a następnie złożą stosowne raporty w systemach. Taka akcja ma być przeprowadzana regularnie, min. raz w tygodniu.

Każdy z punktów szczepień otrzymał komunikaty, z których wynika, że raporty mają służyć do wyłapania możliwie występujących rozbieżności w liczbie wydanych szczepionek w odniesieniu do osób, które przyjęły dawki.

Nie wszyscy lekarze są pozytywnie nastawieni względem tych zmian. W ich skład wchodzą głównie ci, którzy pracują w małych punktach szczepień, do których trafiają małe ilości dawek. Twierdzą, że to niepotrzebnie dołożony obowiązek.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:

Jedną z takich osób jest pracująca w gminnym punkcie szczepień, znajdującym się w miejscowości Łyszkowice w woj. łódzkim, dr Beata Koszewska-Jóźwiak, która dotychczas zaszczepiła już ponad 600 pacjentów.

Lekarka twierdzi, że organizacja szczepień to koszmar i jest przekonana, że rządowa agencja wie ile szczepionek dosłała, a ona sama, wypełniając karty szczepień pacjentów zdaje raport ile osób zostało zaszczepionych przeciwko koronawirusowi.

Nie rozumiem, po co to liczenie. Dla mnie jest to kolejny argument, żeby zakończyć szczepienia. Podam pacjentom drugie dawki i w czerwcu kończę definitywnie z udziałem w NPS – powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską dr Beata Koszewska-Jóźwiak.

Dr Beata Koszewska-Jóźwiak o programie szczepień

Lekarka była przekonana, że dzięki NPS, do którego przystąpiła wraz z czwórką swoich pracowników, będą mogli zrobić wspaniały uczynek i dzięki temu powstrzymać epidemię w ich regionie. Niestety wszystko potoczyło się inaczej.

Jak twierdzi, do ich punktu, co tydzień trafiało 30 szczepionek, a poprzez błędy musieli przekładać wizyty pacjentom. Co więcej, na jej barki spadał obowiązek tłumaczenia się przed ludźmi, dlaczego szczepienia odbywają się w tak wolnym tempie.

Artykuły polecane przez Redakcję Lelum:

Źródło: wiadomosci.wp.pl

Tagi: szczepienia
Powiązane
Chłopaki nie płaczą
Znasz “Chłopaki nie płaczą” na pamięć? To kto to powiedział? Nawet najwięksi fani będą mieli problemy