Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Miś z Krupówek się tłumaczy! To on jest ofiarą?
Wiktoria Wihan
Wiktoria Wihan 06.03.2024 13:08

Miś z Krupówek się tłumaczy! To on jest ofiarą?

miś z Krupówek, Hanna Turnau
Fot. twitter.com/mat3oosh, instagram.com/hanna_turnau

Media społecznościowe już od kilku dni żyją historią, która miała miejsce na zakopiańskich Krupówkach. Podczas spaceru tą słynną ulicą aktorka Hanna Turnau postanowiła nagrać dla swoich fanów krótkie nagranie. W kadrze znalazł się jednak mężczyzna przebrany za białego misia, kultowy symbol Zakopanego. Mężczyzna zaczął domagać się od Turnau zapłaty za filmik, na którym nieumyślnie go uwieczniła. Teraz niesławny Miś z Krupówek zaczął się gęsto tłumaczyć. Po tym, jak spadła na niego fala hejtu, to on stał się pokrzywdzonym?

Filmik z mężczyzną przebranym za Misia z Krupówek podbija sieć

Aktorka Hanna Turnau na wielu nagraniach w swoich mediach społecznościowych podkreśla swoje pochodzenie. Gwiazda urodziła się i wychowała w Zakopanem, jest więc do tego miasta bardzo przywiązana. O tym fakcie jednak niewiele osób zdawało sobie sprawę do chwili, gdy media społecznościowe obiegł krótki filmik nakręcony przez aktorkę. Mężczyzna przebrany za maskotkę Zakopanego, Białego Misia, zaczął domagać się od Turnau uiszczenia opłaty za materiał, na którym przez przypadek go uwieczniła, nagrywając całą ulicę.

Nie ma tak. Chcecie, to sobie zapłaćcie i nie ma sprawy – zaczepił aktorkę Miś z Krupówek.

Hanna Turnau próbowała wytłumaczyć mężczyźnie, że nie próbowała zrobić sobie z nim zdjęcia z ukrycia, jednak ten obstawał hardo przy swoim:

Czy nagrywasz, czy cokolwiek, to my tutaj stoimy, chcesz z nami, proszę bardzo, zapłać nam – ciągnął Miś.

Sprawa w błyskawicznym tempie nabrała ogólnokrajowego rozgłosu. Na mężczyznę domagającego się opłaty spadł nieprawdopodobny hejt. Internauci krytykowali jego pazerność. Teraz niesławny Miś z Krupówek postanowił wytłumaczyć, że tak naprawdę to on padł ofiarą aktorki.

Niesławny Miś z Krupówek za nic ma prawo Głos zabrał prawdziwy miś z Krupówek. Jest wstrząśnięty

Na Misia z Krupówek spadł nie tylko hejt. Pojawiły się doniesienia o mandatach

Filmik z Misiem z Krupówek, który nagrała i opublikowała na Instagramie Hanna Turnau, doczekał się ogromnej popularności. Wideo zostało polubione ponad 120 tys. razy, natomiast skomentowało je aż 6500 osób. Internauci byli jednak bezwzględni dla mężczyzny, który ich zdaniem pokazał stereotypową pazerność mieszkańców Zakopanego. Sama Turnau przyznała z drugiej strony, że chciała zachęcić filmikiem do przyjazdu do jej rodzinnego miasta, a nie zrobić mu antyreklamę. 

Po pierwsze: kocham Zakopane. A po drugie: to był self-tape „zachęć do przyjazdu do rodzinnego miasta” na casting do projektu komediowego – wytłumaczyła na Instagramie.

Oficjalna wypowiedź aktorki nie ucięła jednak tematu Misia z Krupówek. W ostatnich dniach na jego temat mogliśmy usłyszeć niezbyt pozytywne doniesienia. Mężczyzna zmaga się nie tylko z internetowym hejtem, ale również mandatami od straży miejskiej, ponieważ nie miał zgody urzędników miejskich na prowadzenie działalności na Kurpówkach.

Ten mężczyzna jest przez nas regularnie karany mandatami w wysokości od 100 do 300 złotych. „Pan miś” nie chce się dostosować do określonych wymogów, jednak zaapelowaliśmy do niego, by przyszedł do urzędu miasta i złożył wniosek o możliwość takiej formy działania w przestrzeni publicznej – tłumaczył komendant straży miejskiej w rozmowie z „TVN24”. 

ZOBACZ TEŻ: Miś z Krupówek się doigrał. Służby wkroczyły do akcji

Miś z Krupówek jest ofiarą? Tak się wytłumaczył

Niefortunne nagranie Hanny Turnau sprawiło, że sytuacja Misia z Krupówek stała się głośna na całą Polskę. Mężczyzna, choć domagał się zapłaty, nie miał pozwolenia na prowadzenie działalności na najsłynniejszej zakopiańskiej ulicy. W dodatku musi mierzyć się z hejtem, który wylał się na niego w internecie. Miś z Krupówek nie widzi w tym jednak swojej winy. W rozmowie z dziennikarzem Gerardem Wolskim wytłumaczył, jak z jego perspektywy wyglądała sytuacja, przez którą stał się znany.

Ona po prostu przyszła i, tak jak mówię, według nauki tej niemieckiej, że z daleka jak robią sobie zdjęcia, to mam do tego prawo. A ja mogłem ubrać przecież tę głowę (misia, przyp. aut.), przecież widzicie, że ja tam jestem bez głowy. Bo ja do niej podchodzę, jeśli ona by chciała, no to by podeszła i powiedziała “porozmawiajmy, jeszcze raz to nagram”, po ludzku, tak? – opowiadał mężczyzna.

Choć Miś z Krupówek przyznał, że nie chowa urazy do aktorki, to jego zdaniem mogła ona zastanowić się nad konsekwencjami, które wywoła opublikowane przez nią wideo:

Było widać, że jest sympatyczną dziewczyną, ale nie myślałem, że po prostu jest zawistna troszeczkę. (…) Ja nie mam po prostu pretensji o to, że w ten sposób to wyszło, no ale innym razem trzeba pomyśleć, że taka osoba ma rodzinę, ta rodzina jest w tej chwili atakowana, oni się źle z tym czują – podkreślił mężczyzna.