Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Mistrz ceremonii wyjawił prawdę o pogrzebie Komendy
Julia Bogucka
Julia Bogucka 02.03.2024 20:42

Mistrz ceremonii wyjawił prawdę o pogrzebie Komendy

Tomasz Komenda pogrzeb
Iberion Edyta Brzozowska, KAPiF

Minął już ponad tydzień od śmierci Tomasza Komendy. Mężczyzna najpierw został niesłusznie skazany na 25 lat więzienia za zbrodnie, których nie popełnił. Dwa lata temu otrzymał diagnozę nowotworu płuc i z tego też powodu zmarł. Uroczystość ostatniego pożegnania prowadził świecki mistrz ceremonii. Oto to zdradził o kulisach pogrzebu.

Tomasz Komenda nie żyje

21 lutego media obiegła informacja o śmierci Tomasza Komendy. Mężczyzna w przeszłości został niesłusznie oskarżony o brutalny gwałt i zabójstwo 15-latki. Pomimo tego, że w procesie śledztwa dostarczono wyłącznie poszlaki w tej sprawie, to wystarczyło sądowi do skazania Tomasza Komendy na 25 lat pobytu w więzieniu. Po latach zdecydowano się na ponowne przeanalizowanie zgromadzonych dowodów, co doprowadziło do oczyszczenia mężczyzny ze wszystkich zarzutów i opuścił mury zakładu karnego w 2018 roku.

Tomasz Komenda przesiedział w więzieniu 18 lat. Właśnie tyle czasu odebrano mu przez pobyt za kratkami. Niestety, niesłusznie skazany mężczyzna nie mógł się cieszyć wolnością zbyt długo. Dwa lata temu otrzymał diagnozę nowotworu płuc, a półtora tygodnia temu zmarł otoczony najbliższymi. 

KAPIF_oryginal_K953810F.jpg
Źródło: KAPiF
Tomasz Komenda cierpiał po wyjściu z więzienia. Rzecznik zabrał głos Tomasz Komenda nie będzie miał typowego pogrzebu

Tomasz Komenda nie miał tradycyjnego pogrzebu

Ostatnią prośbą zmarłego Tomasza Komendy było niezapraszanie mediów na uroczystość pogrzebową. Chciał, aby jego najbliżsi mogli pożegnać się z nim w komfortowych warunkach. O wszystkim poinformował jego brat w wywiadzie udzielonym portalowi “Salon24”

Poprosił, aby na pogrzeb nie przychodziły media. Powiedział, że nie chce, aby były tam kamery, żeby ktoś nagrywał i czerpał z tego zysk. Nie chciał kolejnej porcji cierpienia dla najbliższych. Jednocześnie prywatnie może przyjść każdy. Bardzo proszę o uszanowanie woli zmarłego - poprosił Gerard Komenda.

Nie była to jednak jedyna rzecz, która wyróżniała pogrzeb niesłusznie skazanego mężczyzny na tle innych uroczystości. Okazało się, że za uroczystość nie odpowiadał ksiądz, a mistrz ceremonii. O tym mogliśmy się dowiedzieć z nekrologu Tomasza Komendy dostępnego w sieci.

Odszedłeś, ale zostawiłeś nam całe swoje jestestwo, bagaż emocji, skojarzeń, wspomnień, wobec których śmierć jest bezsilna i jej moc nie działa. Nie jest ona w stanie zabrać nam tego, co chowamy w sercach na zawsze. Zabrała tylko ciało, ale całej reszty nie jest w stanie wyrwać nam z pamięci uczuć - prowadził uroczystość pogrzebową świecki mistrz ceremonii.

ZOBACZ TEŻ: Komenda w chwili zatrzymania miał 23 lata. Tak zmieniło go więzienie! [FOTO]

To powiedział mistrz ceremonii o pogrzebie Tomasza Komendy

Echo po ostatnim pożegnaniu Tomasza Komendy jeszcze nie ucichło. Wiele osób wciąż głęboko przeżywa stratę mężczyzny oraz fakt, że tak krótko było mu dane stąpać po ziemi jako wolny człowiek. Dziennikarze “Faktu” postanowili dotrzeć do mistrza ceremonii, który poprowadził pogrzeb Tomasza Komendy i dowiedzieć się o uroczystości nieco więcej

(…) myślę, że gdyby nie spotkało go to, co go spotkało, to jako ten fajny facet opisywany przez te bratanice, przez kilka osób, z którymi miałem styczność przed pogrzebem. Gdyby nie to, co przeżył, to będąc dorosłym mężczyzną, mógłby powiedzieć takie słowa.

Tak Mateusz Pawlicki, mistrz ceremonii, skomentował dobór słów, których użył podczas prowadzenia uroczystości. Mowa o tym sformułowaniu:

Przepraszam, przepraszam, jeśli kogoś uraził. Dziękuję, dziękuję za okazaną życzliwość, wyrozumiałość, walkę i opiekę. I proszę, proszę, żyjcie takim życiem, jakiego pragniecie

Wygląda na to, że kulisy pogrzebu były wyjątkowo wzruszające. Mistrz ceremonii Mateusz Pawlicki przyznał, że to, co wyróżniało pogrzeb spośród innych zleceń, to wyjątkowy spokój, jaki w jego trakcie panował. Biorąc pod uwagę historię Tomasza, można było spodziewać się głośnej rozpaczy i szlochów, których jednak nie słyszano.