Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > “Nic wielkiego się nie stało”. Szokujące słowa menedżera Daniela Martyniuka. Wybryk nie przeszkodzi im w wielkich planach
Julia Bogucka
Julia Bogucka 04.01.2024 22:02

“Nic wielkiego się nie stało”. Szokujące słowa menedżera Daniela Martyniuka. Wybryk nie przeszkodzi im w wielkich planach

Daniel Martyniuk
TOMASZ MATUSZKIEWICZ/AGENCJA SE/East News, CanvaPro

W ostatnich dniach ponownie pojawiły się kontrowersje wokół osoby Daniela Martyniuka. Wszystko za sprawą felernej nocy sylwestrowej, którą syn gwiazdy disco-polo spędził w Zakopanem. Mężczyzna wszczął awanturę w hotelu Belvedere, w którym świętował nadejście Nowego Roku. Po całej akcji został wyprowadzony z obiektu przez policję, a noc spędził na komendzie. Do głosu dochodzą kolejne osoby związane z Danielem lub incydentem w Zakopanem, tym razem nadszedł czas na komentarz menadżera mężczyzny.

Daniel Martyniuk i konflikty z prawem

To, że Danielowi Martyniukowi nie po drodze jest z uczynnością, wszyscy wiemy. Mężczyzna ma za sobą kilka problemów i zatargów z prawem. W przeszłości spędził miesiąc w areszcie po tym, jak prowadził samochód, nie posiadając ku temu potrzebnych uprawnień. W 2020 roku stanął przed sądem, a w ramach wyroku miał wykonywać prace społeczne. 

Według doniesień medialnych Daniel Martyniuk wielokrotnie łamał też przepisy covidowe oraz nie zachowywał wymaganego szacunku podczas kontaktów ze służbami. To wszystko przełożyło się na jego niezbyt dobry wizerunek. Choć ubiegły rok miał być dla niego przełomowy, a świadczył o tym choćby piękny ślub na Bali, mężczyzna ponownie zwrócił na siebie oczy wielu osób.

Daniela Martyniuka zgarnęła policja, wiadomo, co stało się potem. Finał sprawy szokuje Wyrok za posiadanie, stracone prawko, a teraz burdy w Zakopanem. Daniel Martyniuk nigdy nie był święty

Daniel Martyniuk w sylwestrową noc

Daniel Martyniuk spędził tegorocznego Sylwestra w Zakopanem. Bawił się w hotelu Belvedere, choć zakończyło się to dla niego wyjątkowo mało pomyślnie. Mężczyzna rzekomo wszczął awanturę w lobby i miał przeszkadzać innym gościom w świętowaniu. Według relacji świadków pewnym momencie podjął próbę gry na fortepianie, a także wyrwał smyczek do skrzypiec jednemu z muzyków.

Te wszystkie wydarzenia złożyły się na fatalny finał. Początkowo ochrona obiektu próbowała uspokoić sytuację, jednak nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Po interwencji policji w hotelu Daniel Martyniuk został wyprowadzony w kajdankach i przewieziony na komisariat. Resztę nocy spędził na izbie wytrzeźwień.

ZOBACZ TEŻ: Małżeństwo Martyniuka na włosku. Po burdzie w hotelu Faustyna nie wytrzymała, w sieci aż wrze

Daniel Martyniuk - menadżer zabiera głos

Po medialnej zamieci, która spowiła się wokół osoby Daniela Martyniuka, głos zaczęły zabierać kolejne osoby. Sprawa była komentowana na różne sposoby. Niektórzy ostro krytykowali zachowanie syna gwiazdora disco-polo, inni zaś próbowali na różne sposoby usprawiedliwić zachowanie mężczyzny. W końcu doczekaliśmy się również wypowiedzi menadżera Daniela.

Marcin Kiljan w rozmowie z “Faktem” zdradził, że planuje karierę muzyczną młodego Martyniuka. Opowiadał o niezwykłym talencie, świetnym języku angielskim i dobrym głosie. Zapytany o sylwestrową aferę, nie powstrzymał się od komentarza.

“Uważam, że tam nic wielkiego się nie stało, widziałem różne rzeczy w show-biznesie. Daniel ma w sobie mnóstwo energii i czasami nie wie po prostu, jak ją spożytkować. Cały czas mu tłumaczę, że nagrywanie płyty wymaga wiele pracy i trzeba się wyłącznie na tym skoncentrować. Daniel Martyniuk jest ofiarą pewnego splotu wydarzeń. Jest synem Zenka i przez całe życie ten plecak nosi, z drugiej strony jest człowiekiem bardzo zagubionym życiowo, będąc jednocześnie bardzo uzdolnionym muzycznie.”

- powiedział Marcin Kiljan, menadżer Daniela Martyniuka.

Źródła: fakt.pl, pudelek.pl

Powiązane
Katarzyna Cichopek i Magdalena Kożuchowska
Wielki test wiedzy o “M jak miłość”. Nawet najwięksi fani serialu będą mieć problemy