Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Nie żyje Władysław Barański. Zagrał w największych polskich hitach filmowych
Michał Fitz
Michał Fitz 14.03.2022 18:51

Nie żyje Władysław Barański. Zagrał w największych polskich hitach filmowych

Niestety ze świata filmowego dochodzą do nas bardzo przykre informacje, które mogą zasmucić szczególnie wielbicieli kina z ubiegłego wieku. Nie żyje bowiem Władysław Barański, kojarzony z tworzonych wówczas produkcji.

Mężczyzna był nie tylko aktorem, ale również kaskaderem. To właśnie w tej roli był ceniony dużo bardziej. Niektórzy nazywali go królem w tym fachu.

Nie żyje Władysław Barański

O śmierci Władysława Barańskiego poinformowało Muzeum Kinematografii. W oświadczeniu napisano jedynie, że mężczyzna zmarł 14 marca. Nie sprecyzowano natomiast, co było przyczyną zgonu. Odszedł na dzień przed swoimi 81. urodzinami.

Z jakich produkcji Władysław Barański może być kojarzony? Na przestrzeni całej swojej kariery przewinął się w ponad 400 filmach i serialach, więc może pochwalić się ogromnym dziedzictwem artystycznym. Pojawił się chociażby w „Ogniem i mieczem”, „Annie Kareninie”, „Piratach” czy znanej na całym świecie „Liście Schindlera”.

Mniej aktywny był w XXI wieku, ale również w ostatnich latach pojawiał się w popularnych produkcjach. Kojarzyć go można na przykład z kilku odcinków „Komisarza Alexa”. Wcześniej występował w polskiej ekranizacji „Wiedźmina”.

Warto podkreślić, że Władysław Barański był na tyle ceniony w roli kaskadera, że w wielu produkcjach brał udział w charakterze konsultanta do spraw takich akrobacji. Co ciekawe, samodzielnie wykonywał ewolucje kaskaderskie jeszcze w 2014 roku przy okazji kręcenia „Kamieni na szaniec”, a miał przecież wówczas 73 lata!

Artykuł w trakcie aktualizacji

Artykuły polecane przez redakcję Lelum:

  1. Pieczka podczas wywiadu nagle zwrócił się do zmarłej żony. Po jego słowach dziennikarka zamilkła
  2. Dawid Kwiatkowski popłakał się na scenie i uciekł. Nigdy nie zapomni o tym występie
  3. Cezary Pazura pokazał syna. Internauci nie mogli uwierzyć własnym oczom. „Mały Czaruś”