Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Zaprosiła bezdomnego na Wigilię. Porażające, co chwilę później zrobił jej mąż, sytuacja szybko się zmieniła
Michał Fitz
Michał Fitz 29.12.2022 16:43

Zaprosiła bezdomnego na Wigilię. Porażające, co chwilę później zrobił jej mąż, sytuacja szybko się zmieniła

bezdomny
fot. Canva Pro

Tradycja podaje, by w trakcie Wigilii zostawić jedno miejsce puste na wypadek niespodziewanego gościa. Rzadko kiedy bywa ono faktycznie wykorzystane. Pani Anna nie mogła jednak zostawić go pustego, gdy na ulicy zobaczyła przemarzniętego człowieka. Bezdomny wydawał się trzeźwy i nieszkodliwy. 

Kobieta nie miała serca, by go zostawić, dlatego zaprosiła go do siebie. Już od progu zauważyła wściekłe spojrzenie męża.

Bezdomny został zaproszony na Wigilię

Anonimowa internautka, która swoją historią podzieliła się w sieci, nie mogła zostawić tego człowieka, gdy zobaczyła go w wigilijny poranek pod sklepem. Mężczyzna był przemarznięty, ale jednocześnie schludny i, co ważne — całkowicie trzeźwy. Padał deszcz ze śniegiem, wokół panowała typowa dla grudnia szarość. Bezdomny wydawał się zupełnie nieszkodliwy.

Uznała więc, że warto mu pomóc — nie pomyślała nawet o uzgodnieniu tego z rodziną. Zaproponowała mu nie tylko wieczerzę, ale również kąpiel i nocleg. Nie od razu przystał na jej propozycję, jednak w jego oczach widziała szczere poruszenie. Podkreślał, że nie chce sprawiać kłopotu, jednak ostatecznie poszedł wraz z nią do mieszkania.

9-letnia córka Anny powitała nieznajomego z entuzjazmem. Przez chwilę myślała nawet, że to członek rodziny. Zupełnie inaczej zareagował mąż. Kobieta już od progu widziała jego taksujące spojrzenie. Nie miała wątpliwości — był wściekły.

– Czy Ty już całkowicie na głowę upadłaś? A skąd wiesz, co to za człowiek? Na ulicy nie lądują raczej porządni ludzie! Czy Ty chcesz jakieś choroby do domu sprowadzić? A jak nas pozabija?! Ty już całkowicie oszalałaś. On ma stąd zniknąć. Czy Ty rozumiesz to?! – syczał gniewnie, kiedy bezdomny — jak się okazało, o imieniu Henryk — poszedł się wykąpać.

Była Wigilia. Czas, kiedy rodzina jest najważniejsza — dla dobrodusznej Ani najgorszy moment na kłótnie i obrazy. Myśląc o tym, że za chwilę będzie musiała wyrzucić na próg pana Henia, którego sama przecież namówiła na wspólne spędzenie wieczoru, poczuła ścisk w gardle. Ale jaki miała wybór?

Już miała go wyrzucić. Nagle bezdomny wyszedł z łazienki. Jego słowa zapadły im w pamięć

Bezdomny siedział w łazience już od dwóch kwadransów. Drzwi otworzyły się w momencie, gdy gospodyni szykowała się, by zapukać. Mężczyzna wyszedł odmieniony, czysty, w ubraniach jej ojca pozostawionych przy okazji jednej z wizyt. I choć oblicza domowników były dość pochmurne, na jego twarzy zagościł uśmiech.

– Nie wiem, ile trzeba mieć dobra w sercu, aby wpuścić bezdomnego do domu. Płakać mi się chce, że spotkało mnie coś takiego w taki dzień. Wasza córka przypomina mi moją, gdy ostatni raz ją widziałem… Macie tyle szczęścia, że macie siebie. Jesteście pewni, że nie będę Wam przeszkadzał? – zapytał.

Oboje stanęli jak wryci. Na moment zapadła cisza. Ania nie wiedziała, jak zacząć. Zanim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć, nagle zabrzmiał głos męża. Zupełnie odmieniony, inny niż przed zaledwie paroma minutami, kiedy kazał jej pozbyć się obcego.

– Wie pan co, dla nas to będzie niewyobrażalna przyjemność, abyśmy mogli razem dziś świętować i przełamać się opłatkiem mówił Piotrek. Nie wydawało jej się — w jego tonie pojawiła się nuta wzruszenia.

Wszystkie emocje puściły, wybuchła płaczem, podobnie jak pan Henio. Jeszcze tego wieczora wszyscy zasiedli do świątecznej kolacji a mężczyzna opowiedział im swoją historię. O tym, jak żona zdradziła go z bratem, jak stracił kontakt z córką i został wyrzucony z własnego domu. O cierpieniu, które wpędziło go w problem z alkoholem. Nałóg odrzucił, kiedy zrozumiał, że sięgnął dna i od lat nie tykał podobnych napojów — przekroczył już jednak granicę i nikt — ani pracodawcy, ani przyjaciele nie chcieli dać mu szansy. Anna była pierwsza. Dała mu to, czego nie zaznał od lat. A to nie był koniec.

Rodzice internautki mieli gospodarstwo pod miastem. Rodzina zaproponowała więc Henrykowi tymczasowy dach nad głową i zarobek. Dzięki temu mógł uzbierać na kursy i prawo jazdy. Zaczął planować, nagle znów zarysowała się przed nim utracona przyszłość. A rok po szczęśliwym spotkaniu pod sklepem to on przyrządził wigilijną kolację dla Anny, Piotra i całej rodziny.

Artykuły polecane przez redakcję Lelum:

    1. Odetchnij w końcu pełną piersią. Znamy sprawdzone sposoby
    2. Uporczywy problem zniknie. Wystarczy zrobić jedną rzecz
    3. Nie przyjmujesz księdza po kolędzie? Biskup ostrzega, wspomniał o sąsiadach takich osób
Tagi: bezdomny
Powiązane
Chłopaki nie płaczą
Znasz “Chłopaki nie płaczą” na pamięć? To kto to powiedział? Nawet najwięksi fani będą mieli problemy